Problemem z programami o rozwoju osobistym jest to, że przez chwilę coś się w nas zmienia, ale siłą bezwładności wracamy prawie na tę samą pozycję. Zapominamy, że mieliśmy medytować, ćwiczyć, afirmować. Często po wielkich olśnieniach wywołanych różnymi środkami po dwóch miesiącach okazuje się, że paramy się z niemal tymi samymi trudnościami życiowymi, jak wcześniej.
Kurs czy warsztat rozwoju osobistego jest dla mnie warty tyle, ile wprowadzam do swojej codzienności konkretnych, trwałych zmian. Inaczej jest to tylko duchowa turystyka.
A bez wątpienia warto w siebie inwestować. Dlatego polubiłam program Life Book i postanowiłam pomóc im osiągnąć swój cel, czyli million ludzi, którzy ukończą to szkolenie. Jest to bardzo skuteczne narzędzie, które pomoże zmienić siebie i swoje życie w kierunku najlepszych wyobrażeń. Do tego jest mądrym procesem myślowym, aby dojść do tego czego naprawdę chcemy, co jest ważne.
Dzięki nim można lepiej wykorzystać każdy inny program. W domu kultury opowiadałam o tym dwa miesięcy temu. Jest to wprawdzie amerykańskie i nie tanie, ale w internecie można znaleźć darmowe fragmenty opisujące ich metody.
Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie bardzo przekonuje to, że mówią do nas on i ona. Są piękną, zakochaną parą i tworzą silną rodzinę. W moim odczuciu, aby móc uczyć innych jak być szczęśliwym trzeba samemu to potrafić, najlepiej w normalnym, ludzkim sposobem w ramach własnej rodziny. Zbliżają się niełatwe czasy dla ludzkości, potrzebujemy solidnych ludzi umiejących tworzyć piękne silne związki z innymi.
https://www.youtube.com/watch?v=10-rdfzQPeU
PS Dziękuję Julka za super filmik i Maja za motywowanie
Nicole, piękne słowa! Dziękuje
I ja dziekuje