„Nie szata zdobi człowieka”, ale od tematu odzieży, zwłaszcza w naszym, umiarkowanym klimacie, trudno uciec. Choć z obserwacji naszego najbliższego otoczenia wynika, że w gronie rodziny i znajomych jesteśmy mało podatni na sezonowe mody i najnowsze trendy, to jednak od czasu do czasu ubrania nabywamy. Odbywa się to różnymi kanałami.
Wymiana – dobra praktyka!
Często są to – co bardzo polecamy – lokalne wymiany, tzw. ciuch –party. Bardzo lubimy tę formułę, bo łączy przyjemne z pożytecznym: nie dość, że można uporządkować własną garderobę, pozbywając się rzeczy, których już nie nosimy i oddać je komuś, kogo ucieszą, to jeszcze jest to świetna okazja do miłego, towarzyskiego spotkania.
Drugie życie rzeczy
Drugi lubiany przez nas sposób zdobywania odzieży to wyprawy do second-handów. Można upolować w nich prawdziwe rarytasy za przysłowiowy grosik!!! Dodatkowo, podobnie jak w wypadku wymian ze znajomymi, są to rzeczy z „drugiego obiegu”, a wiadomo, że im dłużej coś jest w użyciu, tym bardziej jest ekologicznie. Jedyną rzeczą, o której bezwzględnie trzeba pamiętać po udanych łowach w taniej odzieży, jest dokładne upranie wszystkiego, co w niej kupimy. Po pierwsze dlatego, że odzież, która trafia do tego typu sklepów jest przedtem traktowana bardzo silnymi środkami chemicznymi, które mogą powodować poważne uczulenia. Po drugie dlatego, że zanim wpadnie w nasze ręce, może być dotknięta przez tuziny innych dłoni…
Nowe szaty cesarza…
Co ciekawe, bardzo podobna sytuacja dotyczy nowej odzieży, kupowanej w markowych sieciówkach i butikach. W związku z tym, że większość obecnych na rynku marek odzieżowych od dawna szyje ubrania w odległych, azjatyckich fabrykach, zanim bluzki i sukienki trafią na sklepowe półki i wieszaki, przebywają bardzo długą drogę, zapakowane ciasno w olbrzymich kontenerach. Żeby przetrwały tą podróż w zmiennych warunkach atmosferycznych, także stosuje się duże ilości konserwantów, a i to nie wyklucza wystąpienia np. pleśni czy grzybów, których nie dostrzeżemy gołym okiem… Zatem w celu uniknięcia przykrych dolegliwości, lepiej przed założeniem prać wszystkie ubrania, także te, które „pachną nowością”.
EM- y w praniu, EM-y w działaniu!
Do prania, w pralce czy ręcznego, warto dodać EM White Refresh, ok. 50ml na cykl prania. Korzyści jest kilka: przede wszystkim pozwolą zneutralizować chemię, którą nasze ubrania zostały nasączone. I to zarówno tą „prewencyjną” bakterio- i grzybobójczą, jak i tą związaną z samym procesem produkcji: barwnikami, sztucznymi włóknami itd. Efektywne Mikroorganizmy zredukują także szkodliwe działanie użytych do prania detergentów, a tym samym wydostających się z naszego domu ścieków. I wreszcie pozwolą zachować pralkę, a jeśli pierzemy ręcznie to także nasze ręce, w dużo lepszej kondycji.