Dziś wigilia św. Jana, zwana Nocą Świętojańską. W Polskiej tradycji obchody Nocy Świętojańskiej czerpią obficie z pogańskich obrzędów Nocy Kupały, związanych z letnim przesileniem Słońca, przypadającym na przełom 21 i 22 czerwca. Dawne, przedchrześcijańskie święto, częściowo zasymilowane przez Kościół Katolicki, celebrowało nadejście lata. Obchodzono je ku czci wody, ognia, słońca i księżyca. Zwyczaje i rytuały odprawiane tej nocy miały zapewnić zdrowie i urodzaj. Podczas radosnej zabawy szczególne znaczenie odgrywały żywioły ognia i wody, mające oczyszczającą moc. Palono ogniska, wokół których tańczono i przeskakiwano przez nie, co miało ochronić przed wszelkim złem i nieszczęściem.
Szczególne właściwości przypisywano tej nocy także wodzie. Wierzono, że kąpiel w niej w tym wyjątkowym czasie ma moc uzdrawiania. Jednocześnie panowało przekonanie, że obrzędy Nocy Świętojańskiej osłabiają czyhające na niewinne ofiary wodne demony – wodniki, rusałki i utopce, dzięki czemu od tego momentu zanurzanie się w jeziorach i rzekach staje się względnie bezpieczne. Próby zaadaptowania tej starosłowiańskiej wiary na potrzeby nowej religii zaowocowały obrzędem święcenia wody, który powiązano z postacią św. Jana Chrzciciela.
Współcześnie z dawnego, niezwykle ważnego w tradycji ludowej święta, przetrwały głównie zwyczaje związane z dobrą zabawą. Tym bardziej nic nie stoi na przeszkodzie, by wprowadzać do niego nowe elementy. To może być kolejny fajny pretekst, żeby rzucić do akwenów kule bokashi – one też czynią wodę bardziej przyjazną.