W tym miesiącu siłą rzeczy wszyscy zmieniliśmy swój tryb życia na taki, który jest bardziej przyjazny dla Matki Ziemi. Internet pełen jest przykładów tego, jak przyroda z ulgą reaguje na mniejszą aktywność człowieka.
Zastanawiam się więc w ramach akcji #onechangeforclimate jakiego nawyku czy sposobu funkcjonowania nauczył mnie koronawirus, i które z nich postanawiam zostawić na stałe w moim życiu.
W firmie wystarczy zamawiać kuriera 2 razy w tygodniu – mniej jazdy, mniej spalanej ropy, większy spokój przy robieniu paczek. Ta procedura wymaga jeszcze dopracowania, żeby nic się nie plątało, ale ostatecznie zyskujemy czas.
Zwolnienie tempa życia to prawdopodobnie zmiana, która wszyscy przyjęli z ulgą.
Po co my się tak spieszymy?
Znacznie rzadziej jadę na zakupy spożywcze, wystarczają mi na dłużej. To też utrzymam, zwłaszcza, że teraz miasta i sklepy straciły dużo swojej atrakcyjności – wszyscy w maskach, kolejki…
Zdecydowanie lepiej gotuję i większą uwagę poświęcam domu, ogrodowi i… domownikom.
To są subtelne rejony i niewiadomo jak taki nawyk wprowadzić na stałe, chyba, że strach przed wirusem zadomowi się na parę lat w naszych sercach, ale może jest jednak na to lepszy sposób.
Pomyślę jeszcze.
Mam bardzo podobne odczucia. Odpoczywam od tego szaleńczego tempa życia, szczególnie, że było mi ono narzucone. Uwielbiam swój mikroświat, nie czuje potrzeby podróżowania w dalekie krainy. Teraz mogę spokojnie być tu i teraz.
Pozdrawiam cieplutko.
Tosia
Pozdrawiam serdecznie .