Jak zmieniają się kule Bokashi? O metamorfozie, której warto się przyglądać
Warto wiedzieć, że kule Bokashi nie zawsze wyglądają tak samo – ich kształt i kolor zmieniają się na różnych etapach dojrzewania. Od momentu uformowania do chwili, gdy trafiają do stawu czy rzeki, przechodzą przez proces cichej przemiany, który niektórych zaskakuje… a innych – zachwyca.
Zaczyna się niepozornie
Na początku kule wyglądają jak zwykłe, brązowe gliniane kulki. Nic szczególnego. Ale już po kilku dniach fermentacji potrafią całkowicie zmienić swój wygląd.
Biały nalot? To nie pleśń
Z czasem kule zaczynają pokrywać się białym, puszystym nalotem – przypominającym cienkie włoski lub delikatny puch. Choć wyglądem może przypominać pleśń, to w rzeczywistości są to promieniowce (Actinomycetes) – nitkowate bakterie, które tworzą kolonie przypominające grzybnię.
Ich obecność to bardzo dobry znak – to właśnie one rozkładają ligninę i celulozę, wspomagając proces tworzenia się próchnicy. Mają też zdolność do hamowania rozwoju niektórych patogenów – to swoisty mikrobiologiczny strażnik. Najczęściej pojawiają się kiedy środowisko staje się dla nich idealne: lekko wilgotne, bogate w materię organiczną, pozbawione światła i powietrza.
Proces fermentacji trwa zazwyczaj 6 do 9 dni, w zależności od temperatury i wilgotności. W tym czasie kule powinny leżakować w zamkniętym, ciemnym miejscu z minimalnym dostępem powietrza.
Czasem pojawiają się inne mikroorganizmy
Zdarza się, że na kulach pojawią się inne mikroby – np. drożdże Rhodotorula spp., dające różowawe zabarwienie, albo jeszcze naloty w różnych odcieniach szarości. Z rozmów z japońskimi praktykami wiemy, że wszystkie te formy są naturalne i akceptowalne – świadczą o żywym mikrobiologicznym środowisku.
Z moich obserwacji wynika, że te bardziej różnorodne formy nalotu pod koniec fermentacji, gdy kule leżą dłużej w wilgotnym miejscu.
Przyznam szczerze: mam słabość do białych, zarośniętych kul, które wyglądają jak urokliwe, puchate kurczaki. Są piękne w swoim mikrobiologicznym bogactwie.
A potem – suszenie
Po zakończonej fermentacji kule należy wysuszyć. To wtedy białe włoski znikają – opadają wraz z wilgocią. Kule twardnieją i przybierają nierównomierny, szarawy kolor, przypominając nieco okrągłe kamienie.
Warto wtedy zadbać o dobry przepływ powietrza, a nawet wystawić kule na słońce – suszenie przebiega wtedy szybciej i efektywniej.
Czasem otrzymuję wiadomości od osób rozczarowanych: spodziewali się białych, miękkich „kurczaczków”, jak na zdjęciach… a dostali twarde, szare bryłki. Ale prawda jest taka:
fermentacji nie zatrzymuje się w puchu – tylko wtedy, gdy jest sucho i twardo.
Dlaczego to ważne?
Tylko dobrze wysuszone kule mają długi okres przydatności – spokojnie można je przechowywać i używać jeszcze rok po przygotowaniu. Wciąż skutecznie działają, oczyszczając wodę w stawach, jeziorach czy rzekach.