Matka Natura jest w tym roku wyjątkowo hojna! Nie nadążamy z przetwarzaniem… Jabłka i śliwki leżą na ziemi, pod krzakami jest pełno aronii. Aż żal na to patrzeć! Potem kupujemy w aptekach drogie suplementy diety, a tu marnieją i schną prawdziwe bomby witaminowe, nasączone antyutleniaczami. Staramy się uratować ile się da i chociaż jedną kurację z fermentem aroniowym sobie zafundujemy.
Przepis: Pół baniaka (5l) aronii 200 ml melasy 200 ml EM 1 .
Aronię płuczemy i umieszczamy w baniaku. Wlewamy letnią wodę dobrej jakości (najlepsza będzie ze studni; jeśli z wodociągu koniecznie „odstana”), do około ¾ wysokości baniaka. Dolewamy dobrze wymieszane EM-1. Melasę rozpuszczamy w wodzie i dodajemy do całości. Można lekko zakręcić baniakiem, żeby składniki się wymieszały.
Po 10 dniach odcedzimy płyn i zamkniemy ferment w buteleczkach. Co rano cała rodzina wypije po przebudzeniu szklankę wody z fermentem z podziękowaniem dla Matki Natury.