W zeszłą niedzielę znalazłam się przypadkiem na ulicy Belwederskiej w Warszawie koło godz 17 . Akurat, mimo deszczowej pogody, szła manifestacja, i przyznam się bez bicia , nie wiedziałam czy jest to manifestacja za, czy przeciwko . Dużo biało czerwonych flagach , mili spokojni ludzie, skąd tu wiedzieć ? Byli w drodze więc nie było skandowanie haseł. Szłam z nimi w kierunku przystanku autobusowego, pytałam się policjantów z radiowozu czy wiadomo kiedy będzie jakieś autobus i starałam się, chodząc tyłem, czytać napisy z opuszczonych banerów. W końcu zobaczyłam pięknie udekorowany w złotych girlandach portret Matki Boskiej i już wiedziałam . Pomyślałam zdecydowanie więcej nas łączy niż dzieli . Kochani mili Polacy pamiętam jak byłam Wami oczarowana 35 lat temu . Tak fantastycznych więzi i solidarność między ludźmi, nie spotkałam jeszcze w rodzinnej Francji. Nie dajmy się proszę manipulować i nie rzucajmy się do gardła jedni drugich. Wasza i moja adoptowana matka Polska, cierpi jak widzi swoich bijących się dzieci, nie służy jej to. Nie dolewajmy oliwy tylko wody do ognia, nie uwierzmy w wszystko co media i internet mówią, czy to z jednej czy to z drugiej stronie . Dziękuję .
bardzo proste słowa i bardzo piękne… tych słów właśnie najbardziej brakuje w mediach…
Dziękuję i ja tak uważam , można było zmienić nastawienie ludzi w stronę dialogu. Jak przekonać decydentów ? Pozdrawiam . Nicole