Suche powietrze wewnątrz domu szkodzi nie tylko naszej skórze. Jest bardzo niezdrowe dla całego organizmu, gdyż może obniżyć stopień jego nawodnienia, zaburzając jego prawidłowe funkcjonowanie.
Niedostatek wody w naszym ciele powoduje, że dla utrzymania prawidłowego przebiegu procesów wewnątrz niego, nasza „centrala dowodzenia” przesuwa zasoby wody z miejsc, gdzie chwilowo są nieco mniej potrzebne: ze skóry i błon śluzowych. Taki mechanizm to jednak rozwiązanie doraźne. Zbyt niski poziom nawilżenia skóry naraża ją na różnego rodzaju podrażnienia i infekcje, natomiast przesuszona śluzówka traci właściwości filtrujące, a tym samym wrota naszego organizmu stają otworem dla wszelkich bakterii, wirusów i zanieczyszczeń, w tym alergenów. Pojawiają się także problemy z oddychaniem, kaszel, zatkany nos i gorzej się śpi.
Co możemy zrobić, by nie dopuścić do takiej sytuacji? Odpowiedź jest oczywista:
Nawilżać powietrze
Najbardziej skuteczną, ale jednocześnie najdroższą metodą, jest zaopatrzenie się w elektroniczny nawilżacz powietrza. Na rynku dostępnych jest mnóstwo modeli podobnych urządzeń. Ich ceny zaczynają się od ok. 100 zł i szybują wysoko w górę… To zdecydowanie wada, ale niezaprzeczalną zaletą takiego sprzętu jest to, że nawilża powietrze równomiernie, a w bardziej zaawansowanych modelach można także ustawiać poziom nawilżenia, który powinien mieścić się mniej więcej w przedziale 50-60%. Nawilżacze mogą też się przydać do aromaterapii, a jeśli rozpylają wodę w postaci zimnej mgiełki, spokojnie można wlać do nich roztwór EM White Refresh i nasycić powietrze Efektywnymi Mikroorganizmami, które też poprawią jego jakość. Nawilżacz to inwestycja warta przemyślenia.
A co zrobić, jeśli domowy budżet nie przewiduje w najbliższym czasie takiego wydatku?
Można się ratować starymi, domowymi sposobami, np. wieszając mokre ręczniki na kaloryferach czy w pobliżu wylotu powietrza z kominka. My dodatkowo nasączamy je roztworem EM.
Drugim sposobem jest umieszczenie na grzejnikach lub obok nich naczyń z wodą. Można bardzo niedrogo kupić ceramiczne nawilżacze, które zawiesza się na kaloryferze. Do nich też można dodać trochę EM-ów.
Trzeci sposób to obecność roślin doniczkowych, które odparowują część pobranej przez siebie wody, zwracając ją otoczeniu. Wbrew powszechnej opinii można je umieścić także w sypialni, jeśli dobierze się odpowiednie gatunki. Skrzydłokwiat, palma koralowa, szeflera, paprocie czy bluszcze pospolite nie tylko nawilżą powietrze, stwarzając w pomieszczeniu odpowiedni mikroklimat, ale też pomogą zneutralizować wiele szkodliwych toksyn. A żeby pięknie rosły, warto od czasu do czasu zasilić je roztworem EM Ogród albo umieścić w doniczkach kilka rurek ceramicznych. I oddychać głęboko!