EM PROBIOTYK DLA ZWIERZĄT DOMOWYCH .
Udomowione zwierzęta spełniają w naszych domach ważną emocjonalną rolę. Zapewniając brakujący nam kontakt z przyrodą , ucząc nasze dzieci troski i odpowiedzialności za słabszych, dostarczając bezwarunkowej miłości, staja się więc członkami naszych rodzin.
Zwierzęta domowe tak jak my ludzie, cierpią obecnie na wiele chorób cywilizacyjnych. Schorzenia związane ze stresem , skażeniem środowiska i obecnością wielu uczulających i toksycznych substancji w pokarmie. Zdarza się więc co raz częściej, że podejmujemy kosztowne, nie zawsze skuteczne i długotrwałe leczenie naszych podopiecznych.
W naszych czasach zmienia się podejście do zdrowia i chorób. Postrzegamy je jako wynik wielu czynników, a nie jedynie jako dysfunkcję określonego elementu organizmu. Taki system myślenia przekłada się na to, jak dbamy o naszych pupili. Ogólna świadomość na temat prewencyjnych sposobów dbania o zdrowie, polegających na utrzymywaniu organizmu w dobrej kondycji oraz unieszkodliwieniu lub zminimalizowaniu negatywnych wpływów z otoczenia, pozwala na wytworzenie się i szybki rozwój rynku dla preparatów takich jak EM probiotyk.
EM PROBIOTYK jest płynnym preparatem przeznaczonym dla zwierząt domowych. Zawiera unikalną kompozycję 80 mikroorganizmów zwaną EM (Efektywne Mikroorganizmy).
EM posiadają właściwości probiotyczne czyli usprawniające prace systemu trawiennego oraz immunologicznego.
Preparat przeznaczony jest dla zwierząt domowych od ssaków (konie, psy, koty, myszy domowe) przez gady i płazy (żółwie, węże, jaszczurki) po ptaki (papugi, kury, kaczki, indyki).
EM PROBIOTYK jest jednym z wielu produktów opierających się o technologię Efektywnych Mikroorganizmów.
Dlaczego EM może przyczynić się do zachowania zdrowia zwierząt ?
System trawienny to klucz do odporności .
System immunologiczny powstaje w układzie trawiennym.
Układ trawienny jest organem, który posiada najintensywniejszy kontakt ze światem zewnętrznym. Prof. Monika Krüger, weterynarz i dyrektor instytutu na uniwersytecie w Lipsku, określa system trawienny w swoich wykładach bardzo obrazowo, jako świat zewnętrzny wciągnięty do środka.
U większych ssaków takich jak człowiek, ten pokryty śluzówką organ, ma powierzchnię około 400 m². Płuco ma powierzchnię od 70 do 90 m², skóra jedynie 2 m² . Na 400 m² powierzchni trawiennej decyduje się, co może trafić do wnętrza ciała.
Mikroorganizmy tworzą tu filtr biologiczny, który muszą pokonać substancje zanim otrzymają pozwolenie na wejście do organizmu. Mikroorganizmy tworzą wraz z ciałem własny kosmos, w którym przy przyjemnej temperaturze 37 stopni, stałym dopływie substancji odżywczych i wystarczającej wilgotności mogą wieść całkiem przyjemne życie.
Stres zmienia strukturę mikroorganizmów w układzie trawiennym!
Silne reakcje związane ze stresem, były warunkiem dla przeżycia w przeszłości..
Reakcje stresowe rozpoczynają się w momencie dostrzeżenia niebezpieczeństwa. Sygnał dociera do gruczołów adrenalinowych, które natychmiast wydzielają hormon adrenaliny. Następstwem działania hormonów jest to, że powstaje dodatkowa siła organizmu, niezbędna przy ucieczce lub w walce. Wyłączane są odbiorniki energii, nie tak ważne dla przeżycia. Trawienie i wzrost zostają wstrzymane. Wewnętrzny system immunologiczny błyskawicznie wstrzymuje swoją aktywność. Mechanizm związany ze stresem jest tak skuteczny, że podczas transplantacji stosowane są hormony stresu, żeby zmniejszyć reakcje obronne przeciw obcym ciałom.
Wstrzymanie procesu trawienia powoduje bardzo szybki rozwój procesów gnilnych. Pożyteczne mikroorganizmy dostają się do jelit ponownie z pożywieniem, aby mógł znowu pracować filtr biologiczny błony śluzowej.
W tym kontekście oczywistą staje się uwaga, jaką powinniśmy przywiązać do zapewnienia sobie i najbliższym, odpowiednie probiotyczne napoje i pokarmy. .
Wszystkie te mechanizmy, dobrze studiowane u ludzi działają tak samo lub bardzo podobnie u zwierząt . One również prowadzą żywot bardzo odległy, od życia odpowiadającego ich naturalnej budowie . U nich także, zniknęły niebezpieczeństwa, zagrażające im w naturalnym środowisku. Stały się bardziej emocjonalnie związane z człowiekiem niż kiedyś i odczuwają stres i troski właściciela .
Myszy, na przykład, są bardzo wrażliwe na stres. Jeden z najczęstszych powodów śmierci u myszy, to zawał . Konie potrafią zapadać w depresje, jeżeli nie mają towarzyszy w stajni, psy i koty chorują na psychosomatyczne choroby , mają urojone ciąże, czy wykazują zachowania autoagresyjne .
W układzie trawiennym, zwierzęta i ludzie mają 10-100 razy więcej mikroorganizmów, niż my mamy komórek ciała.
One są niezbędne do zapewnienia jego funkcjonowania .
Podając naszym zwierzętom EM probiotyk, dostarczamy im pożyteczne mikroorganizmy Przywracają one i i utrzymują równowagę na poziomie mikrobiologicznym w ich systemie trawiennym.
Jak stosujemy EM probiotyk ?
Preparat podajemy bezpośrednio, dodajemy do karmy lub wody, oraz stosujemy do kąpieli, czyszczenia uszu, przemywania ran (20% wodnym roztworem EM ).
· Psy dorosłe: 5 ml /dzień do pyska albo z karmą,
· Szczenięta: 1 ml / dzień do pyszczka,
· Koty dorosłe: 2 ml /dzień do pyszczka lub z karmą,
· Kocięta: 0,5 ml /dzień do pyszczka,
· Konie dorosłe: 40 ml dziennie. Źrebięta: 20 ml dziennie. Można spryskiwać paszę (siano, owies) roztworem 1:10 tuż przed podaniem.
Do spryskiwania ściółki i boksów stosujemy roztwór 1:10.
ANALIZA CECH
ZALETY
- EM-PROBIOTYK jest naturalnym środkiem wzbogacającym i stabilizującym mikroflorę przewodu pokarmowego .
- Stymuluje odporność organizmu oraz powstrzymuje działanie bakterii chorobotwórczych.
- EM probiotyk leczy i zapobiega zaburzeniom procesu trawienia, zatruciom oraz alergiom pokarmowym.
Reakcje zaobserwowane u zwierząt domowych na EM probiotyk
- ogólna poprawa zdrowotności i kondycji,
- wzrost naturalnej odporności,
- zdrowe i lśniące włosie,
- poprawa i leczenie chorób skórnych,
- obniżenie poziomu stresu,
- pełne wykorzystanie składników zawartych w karmie i paszy,
- zwiększona odporność na stresy,
- skrócenie czasu odnowy organizmu po przebytej chorobie czy kuracji antybiotykowej ,
- zwiększenie retencji azotu i przyrostów masy ciała.
Bakterie egzogenne z rodzaju Lactobacillus i drożdże Saccharomycces stymulują wzrost . W hodowlach przyczynia się do polepszenie warunków bytowych zwierząt i zredukowania dolegliwości przed i poporodowych .
KORZYŚCI.
Jest ekologiczny, stworzony z naturalnych składników. Daje poczucie bezpieczeństwa. Nie ma efektów ubocznych.
Jest kompatybilny z innymi preparatami. Nie istnieje zagrożenie przedawkowania środka. Nie jest szkodliwy dla zdrowia, ani dla otoczenia.
Ułatwia pełne wykorzystanie składników zawartych w karmie i paszy.
Brak niestrawionych resztek pokarmu w odchodach.
Następuje:
– redukcja przykrych zapachów, np. nieprzyjemnego odoru z psiego pyska;
– zmniejszenie zapotrzebowania zwierząt na karmę;
– spadek kosztów hodowli dużych zwierząt.
Poprawia wygląd skóry i leczy skórne dolegliwości. W ciągu kilku dni znikają różnego rodzaju rany i podrażnienia skóry. Wyleczenie kłopotliwych i trudnych dolegliwości, które przy leczeniu weterynaryjnym często wymagają wielu prób i są długotrwałe. Zanim wybierzemy się do weterynarza i rozpoczniemy walkę z chorobą, możemy wypróbować EM-y i zazwyczaj mamy kłopot z głowy.
Poprawia wygląd sierści.
Zwierzęta mają zdrową, mocną i lśniącą okrywę włosową. Radość oraz duma, która napawa opiekunów zwierząt patrzących na swoich zdrowych i pięknych ulubieńców.
Dostępna cena. Każdego stać na opiekę nad swoimi zwierzętami przy pomocy tego preparatu. Dobra opieka i leczenie zwierząt nie musi być bardzo kosztowne.
Wielofunkcyjny: do zapobiegania chorobom, do ich leczenia, do tworzenia korzystnego otoczenia. Kupujemy tylko jeden preparat, który spełnia wiele pozytywnych funkcji. Preparat jest rozwiązaniem wielu potrzeb związanych z opieką nad zwierzętami i umożliwia eksperymentowanie w sferze jego zastosowań.
Skuteczny. Efekty są widoczne w krótkim czasie. Szybko ustępują dolegliwości. Nasze zwierzęta mniej cierpią, są w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. Szybko wracają do zdrowia po chorobie.
Posiada korzystny wpływ na wszystkie zwierzęta domowe.
Kupujemy jeden preparat dla wszystkich zwierząt domowych. Opieka nad naszymi zwierzętami jest prostsza i tańsza.
Przedstawimy kilka relacji od użytkowników EM-PROBIOTYK . Są one, konkretnym świadectwem, wymienionych powyżej korzyści, jakie może właściciel zwierząt domowych ,odnieść ze stosowania EM PROBIOTYK.
Jerzy Łukawski Gliwice e-mail: wektra@poczta.onet.pl list z czasopisma EMECHO nr 2 EM ratuje psa .
„Mam 5 – cio letniego czarnego teriera rosyjskiego.
Dwa lata temu pies poważnie zachorował. Początkowe objawy to: wysoka gorączka, brak łaknienia, raptowna i duża utrata masy ciała, krwisto-ropne siniaki podskórne.
Po wielu badaniach stwierdzono chorobę z gatunku immunoagresji.
Jedynym skutecznym lekarstwem okazał się Encorton w tabletkach 20mg podawany w różnych dawkach.
Po roku czasu udało się ustalić dawkę minimalną na 20mg co 2-gi dzień.
Każda próba zaprzestania lub zmiany dawkowania kończyła się w przeciągu 14- tu dni ostrym nawrotem choroby.
Podawany steryd jak wiadomo ma szkodliwy wpływ na wątrobę, żołądek, układ kostny i stanowi doskonałą pożywkę dla grzybów.
A mój psiak dodatkowo miał na brodzie grzybnie typu candida.
Podobno łatwą do zwalczenia.
Po wielu eksperymentach, dużej ilości środków i lekarstw, zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych – grzyb powracał.
A steryd jedynie przyspieszał jego wylęganie.
Stąd szukałem innych środków zaradczych .
Od 3- ch miesięcy pies otrzymuje EM-A w postaci nie rozcieńczonej, po 5 ml dwa razy dziennie.
Po tym okresie, dawkę sterydu udało się zmniejszyć do 20 mg co 4 dni.
Przez pierwszy miesiąc stosowania ,znikł całkowicie grzyb na brodzie, powrócił niestety latem po kąpielach w różnych zbiornikach wodnych ale w stopniu minimalnym.
Zaznaczam, że każde zmniejszenie dawki sterydu przed okresem podawania środka EM, powodowało nawrót choroby.
Na dzień dzisiejszy mój pies miewa się dobrze.”
Mariusz Maikowski list do czasopisma EMECHO nr 5
EFEKTYWNE MIKRORGANIZMY – moje doświadczenie z żółwiami
Z działaniem EM (Efektywnych Mikroorganizmów) zetknąłem się przez przypadek, w okresie rozpaczliwej walki z zakażeniem pałeczkami E. coli w mojej amatorskiej hodowli żółwi.
Kilka lat temu, wymieniając wodę w akwaterrarium, w którym hodowałem wówczas cztery żółwie (błotne i czerwonolice) zauważyłem, że jeden z nich zachowuje się bardzo dziwnie: siedzi osowiały w kącie terrarium, szeroko otwiera pyszczek i ma opuchliznę na bokach brzucha. Niestety, mimo szybkiej wizyty u lekarza weterynarii specjalizującego się w leczeniu gadów nie byłem w stanie uratować żółwia – zdechł po kilku godzinach. Lekarz nie potrafił podać przyczyny śmierci żółwia. Sądził, że żółw prawdopodobnie przewrócił się na karapaks (górna część pancerza) i nie mogąc się obrócić (mała ilość wody w terrarium) po prostu utopił się. Mnie osobiście takie wyjaśnienie nie satysfakcjonowało, gdyż moje żółwie były w doskonałej kondycji i gdy przewracały się w wodzie, zawsze wracały do właściwej pozycji. Była to dla mnie wielka strata, gdyż żółw ten został przeze mnie wyhodowany ze złożonych jajeczek, co było nie lada osiągnięciem hodowcy – amatora.
Profilaktycznie wymieniłem całą wodę w terrarium. Pozostałe żółwie były w doskonałej kondycji i nic nie zapowiadało dalszych problemów. Kilka tygodni później zauważyłem taką samą opuchliznę na brzuchu drugiego żółwia. Domyśliłem się, że jest to jakaś forma zakażenia. Udałem się do lekarza weterynarii, który podejrzewał dość często spotykaną u żółwi dnę moczanową. Przez kilka dni żółw otrzymywał zastrzyki z antybiotyku, a potem podawałem mu do pyszczka lek przepisany przez lekarza. Niestety, żółw całkowicie stracił apetyt, a opuchlizna stawała się coraz większa. Po 10 dniach – mimo leczenia – zdechł. Lekarz, będąc bardzo zainteresowany tym przypadkiem, przeprowadził sekcję i poinformował mnie, ze przyczyną śmierci żółwia była niewydolność układu moczowego – żółw nie był w stanie wydalać kwasu moczanowego, który gromadził się w jego ciele (stąd opuchlizna brzucha) i doprowadził do śmierci. Był to ostatni z wyhodowanych przeze mnie z jajek – żółwi błotnych (siedem pozostałych oddałem kilka lat wcześniej do ogrodu zoologicznego).
W terrarium pozostały dwa znacznie większe żółwie wodne – czerwonolice, które bardzo bacznie obserwowałem. Niestety, dwa tygodnie później i one zachorowały, a przebieg choroby był bardzo gwałtowny: zaczęło się od wymiotów i utraty apetytu, pojawiła się opuchlizna brzucha i gwałtowna biegunka. Kał miał kolor ciemnozielony, był cuchnący i zawierał dużą ilość śluzu Tym razem skontaktowałem się ze specjalistą z Wydziału Weterynarii Akademii Rolniczej w Lublinie, panem profesorem Andrzejem Sadzikowskim – wielkim miłośnikiem gadów i znawcą ich chorób. Pan Sadzikowski skierował mnie z żółwiami na badania w kierunku zakażenia bakteryjnego. W moczu wykryto pałeczki E. coli (Escherichia coli), które najprawdopodobniej były przyczyną zachorowań i śmierci żółwi. Wykonałem też antybiogram, aby ustalić rodzaj antybiotyku, który mógłby zabić bakterię. Przy okazji zaznaczę, że ze względu na specyficzny metabolizm żółwi nie jest łatwo ustalić właściwe dawki lecznicze antybiotyku. Po serii zastrzyków nastąpiła poprawa – opuchlizna z brzucha znikła, żółwie ożywiły się i zaczęły jeść. Byłem bardzo zadowolony z tego, że udało mi się uratować w ten sposób pozostałe dwa żółwie. Niestety, moja radość okazała się przedwczesna, bo po trzech tygodniach nastąpił nawrót choroby. I znowu antybiogram i kolejna seria zastrzyków. Mój przyjaciel, lekarz weterynarii, nauczył mnie, jak robić zastrzyki żółwiom, abym nie musiał za każdym razem udawać się z nimi do kliniki. Znowu poprawa i nawrót choroby. Leczenie było niezwykle meczące – co kilka dni wymieniałem wodę i dokładnie dezynfekowałem całe terrarium. Oprócz leków podawałem żółwiom do pyszczka lakcid, by antybiotyki nie wyniszczyły im układu pokarmowego. Antybiotyki zmieniano kilka razy, aż w końcu kolejny antybiogram wykazał całkowitą odporność bakterii na znane i stosowane u gadów antybiotyki. Walka z chorobą żółwi trwała już blisko pół roku. Żółwie były coraz bardziej wyniszczone chorobą i antybiotykami. W pewnym momencie wyczerpały się już wszystkie możliwości medycyny weterynaryjnej, a żółwie były wciąż chore i do tego wyniszczone kilkumiesięczną kuracją antybiotykową. Faktycznie zrezygnowałem z dalszego leczenia, bo nie miało już sensu. Znajomy lekarz weterynarii, który wykonywał antybiogramy żartował, że prawdopodobnie wyhodowałem „broń biologiczną” – bakterie odporne na większość znanych antybiotyków. Żółwie już kilka tygodni nie jadły, a ja byłem bliski poddania się. Wówczas mój dobry znajomy amatorsko hodujący kury powiedział mi, że ma pewien skuteczny preparat, który podaje kurom do wody, a także spryskuje nim klatki. Stwierdził, że odkąd stosuje preparat, kury prawie przestały mu chorować (wcześniej często ponosił straty w swojej hodowli). Nakłonił mnie, abym spróbował zastosować ten preparat, bo przecież „tym żółwiom już nic nie może zaszkodzić”. Trudno mi było się z nim nie zgodzić… Nie miałem pojęcia, w jaki sposób te „dobre bakterie” mogłyby im pomóc, ale zgodziłem się. Znajomy przywiózł wodny roztwór EM i zastanawiał się, jakiej ilości preparatu należy użyć. W końcu postanowiliśmy, że podamy preparat w ilości jednej kropli roztworu na 1 litr wody w terrarium. Co kilka dni wymieniałem część wody i dolewałem kilkanaście kropli preparatu. Po tygodniu zauważyłem, że ustała biegunka i chociaż kał był nadal ciemnozielony (zawierał bakterie), nastąpiła znaczna poprawa. Po 2 tygodniach żółwie ożywiły się i zaczęły jeść. W tym czasie kolor kału zmienił się, co przyjąłem za oznakę wyzdrowienia. Niemal z dnia na dzień było coraz lepiej. Żółwie całkowicie wyzdrowiały, powrócił im apetyt i szybko nabrały pierwotnej wagi.
Sądzę, że to moje doświadczenie z EM może być pomocą dla hodowców gadów i potwierdza dobroczynne właściwości EM.
Beata Kaminska Tłumacz EMECHO nr 5
Jak wyleczyłam mojego pieska z alergii pokarmowej .
Nasz pies, prawdopodobnie po zjedzeniu puszkowego jedzenia albo kilku kawałków parówki, której nie dojadły nasze dzieci, dostał strasznej alergii. Drapał się tak potwornie, że wydarł sobie mnóstwo sierści, a w dwóch miejscach nawet rozdarł skórę do krwi i wyłysiał. Całe kępki sierści wychodziły za lekkim pociągnięciem. Najpierw chodził z wielkimi strupami, a potem z łysymi plackami po bokach i wydzielał bardzo niemiłą woń. Żal było patrzeć na zwierzaka i trudno znieść jego bliskie towarzystwo. Weterynarz zapisał mu sterydy i zapowiedział dłuższe leczenie.
Sterydy szybko dały znać o sobie – pies bardzo często i obficie oddawał mocz. Dlatego najpierw zmniejszyłam dawkę sterydu, a potem w ogóle przestałam mu go podawać, za to zaczęłam karmić delikatnymi zupami gotowanymi na ekologicznych warzywach, do których dodawałam niewielką ilość EM. I pies wyzdrowiał sam! Najpierw przestał się drapać i śmierdzieć, strupy się zagoiły, a po pewnym czasie łyse placki całkowicie zarosły sierścią. Oszczędziłam sobie czasu, wysiłku i wydatków, a psu cierpienia i ubocznych skutków leczenia. Wystarczyło regularne podawanie EM do karmy.
Na początku wielu osobom wydaje się, że EM to dodatkowy spory wydatek. Ale trzeba pamiętać o tym, że tam, gdzie stosuje się EM, oszczędza się na innych środkach.
EM-probiotyk kosztuje 15 zł . Psu podawałam maks. 10 ml EM-A dziennie przez ok. tydzień. Rachunek jest prosty – całe domowe „leczenie” kosztowało nas 5 zł ,25 gr , podczas gdy jedna wizyta u weterynarza kosztowała 70 zł!
Ekologiczny, to znaczy mniej skuteczny ?
Jeżeli hodowcy stosujący EM PROBIOTYK, są nagradzani na targach, świadczy to o skuteczności preparatu. Hodowcy nie mogą pozwolić sobie na straty, najważniejsze dla nich są; skuteczność i opłacalność.
PODSUMOWANIE
EM PROBIOTYK, to środek nowej generacji do pielęgnacji dla wszystkich rodzajów zwierząt domowych. Wzmacnia ich system trawienny i odpornościowy. Może być używany codziennie jako dodatek do karmy lub wody . Może również być używany doraźnie , w wypadku zatrucia lub alergii pokarmowej oraz wszelkich dolegliwości skórnych. Przyspiesza gojenie się ran i powrót do zdrowia po kuracji antybiotykowej . Wzmacnia sierść oraz sprzyja dobremu samopoczuciu zwierząt. Stosowany również jest do poprawy mikrobiologicznego klimatu najbliższego otoczenia naszych podopiecznych. Można popryskać preparatem legowiska, budy, stajnie. Przyczynia się to, do wyparcia chorobotwórczych bakterii z otoczenia , zmniejszenia obecności pasożytów, niwelowania przykrych zapachów.
EM PROBIOTYK można kupić w opakowaniach o różnych wielkościach ,dostosowanych do konkretnych zapotrzebowań.