Im dłużej zajmuję się EM-ami i glebą, tym wyraźniej widzę, że naturalny nawóz to nie jest „produkt”, tylko moment w cyklu życia.
To drugi tekst z naszego cyklu — dziś przyglądamy się temu, czym właściwie jest żywy, naturalny nawóz i co sprawia, że gleba potrafi z niego korzystać.
Matka materii
Najprostsza odpowiedź: to materia zrodzona z ziemi, która do ziemi wraca.
Samo łacińskie natus znaczy „rodzić się”.
Naturalny nawóz jest więc niczym innym jak powrotem ciał roślin i zwierząt do gleby — w obiegu, który trwa, odkąd istnieje życie.
Żeby taka materia mogła wrócić do ziemi, potrzebujemy pracy małych istot: dżdżownic, owadów i ogromnych społeczności mikroorganizmów.
To one rozdrabniają, trawią i przekształcają martwą materię w humus.
Naturalny nawóz = materia organiczna + mikroorganizmy
Rozkład materii organicznej: dwie drogi
1. Gnicie
Zachodzi, gdy brakuje tlenu lub odpowiednich mikroorganizmów.
Pojawiają się wtedy substancje toksyczne, zapach amoniaku, środowisko redukcyjne — gleba po prostu „dusi się”.
2. Fermentacja
Dzieje się tam, gdzie jest wystarczająco dużo dobrych mikroorganizmów beztlenowych.
Materia organiczna jest rozkładana dokładnie, bez strat, a gotowy materiał wzbogaca glebę o życie.
Jaka materia organiczna?
Prawie każda, którą masz pod ręką.
Najlepiej lokalna, nieprzetworzona i w miarę możliwości czysta chemicznie.
Rozdrobniona — bo mikroorganizmy lubią dużą powierzchnię działania.
Do kompostowania nadają się m.in.:
- resztki kuchenne,
- zrębki drewniane (iglakom warto dodać azotu i więcej EM),
- liście (kompostują się dłużej — polecam mój przepis na kompost liściowy)
- trociny, słoma, resztki ogrodowe,
- odpady z produkcji spożywczej,
- świeżo skoszona trawa,
- papier niepowlekany.
❗ Uwaga na mikroplastik
Coraz częściej trafia do gleby i wody.
Problemem jest to, że wiele rodzajów papieru jest powlekanych plastikiem.
Wpis: Jak unikać mikroplastiku w ogrodzie
Proporcja węgla do azotu (C:N)
Optymalny stosunek to 25–30:1.
W praktyce:
- odpady zielone = azot,
- materiały suche = węgiel.
Jeśli masz świeży materiał (trawa, kuchnia) — dodaj dwie lub trzy części materiału węglowego (słoma, liście, karton).
To prosty sposób, aby uniknąć gnicia i zatrzymać składniki odżywcze.
Trzy rodzaje kompostu a straty węgla
Dążymy do tego, by jak najwięcej węgla i azotu zostało w glebie w formie próchnicy.
Gdy pryzma „znika”, oznacza to, że cenne elementy uciekły w powietrze.
1. Kompost naturalny (gnicie)
Materia leży „jak popadnie” na końcu ogrodu.
Straty węgla: ok. 36%.
2. Kompost tlenowy (gorący)
Przerzucany, z dostępem tlenu.
Działa szybciej, ale temperatura rośnie, materia się utlenia i „spala”.
Straty węgla: aż 75%.
3. Kompost z EM (fermentacja Bokashi)
Tu zaczyna się inna historia:
- kompostowanie przyspiesza,
- temperatura nie rośnie gwałtownie,
- zachowuje się 99% masy organicznej (strata to tylko 1%).
Są to wyniki badań prowadzonych w Niemczech przez firmę Agriton we współpracy z niemieckimi uniwersytetami i potwierdzone przez EMRO (EM Research Organization).
Więcej na ten temat metody bokashi https://emblognicole.emformacja.pl/metoda-bokashi-vs-klasyczne-kompostowanie/
Czy „japońskie” EM-y skolonizują naszą glebę? A jakie mikroorganizmy w ogóle dodawać?
Najpierw dbamy o to, co już mamy: o materię organiczną, która sama w sobie niesie życie.
Obornik, świeże resztki roślin, fermenty i kiszonki robione w ogrodzie — na przykład z pokrzywy, żywokostu czy liści — wszystkie one zawierają własne mikroorganizmy i wspierają lokalną florę gleby.
Można też korzystać z mikoryzy, jeśli chcemy wzmocnić korzenie roślin.
Ja od lat używam Efektywnych Mikroorganizmów, bo pomagają utrzymać środowisko, w którym ta naturalna mikrobiologia działa sprawniej.
A co z obawą, że „cudze” mikroorganizmy wypchną rodzime?
To częsty lęk — i całkowicie nieuzasadniony.
Świat mikroorganizmów nie działa jak pole bitwy.
Od miliardów lat jego strategią jest współpraca, wymiana genów i sieci zależności.
- Działanie EM (Model Probiotyczny): Mikroorganizmy probiotyczne (podobnie jak te w EM) nie rozmnażają się masowo, by zająć miejsce na stałe. Działają tymczasowo: zmieniają środowisko (pH, produkcja enzymów, antyutleniaczy), hamują patogeny i stymulują wzrost pożądanych, rodzimych mikroorganizmów, po czym stopniowo znikają.
- Obawa, że “japońskie” EM-y zagrożą naszym mikroorganizmom, jest tak samo nietrafiona, jak obawa, że przyjazny gość, który pomaga nam posprzątać i naprawić relacje w rodzinie, przejmie na stałe nasz dom. EM-y są “nauczycielami” i “katalizatorami” regeneracji, a nie najeźdźcami.
Czy EM kolonizują środowisko https://emblognicole.emformacja.pl/czy-mikroorganizmy-zawarte-w-em-ach-moga-zdominowac-dane-srodowisko-kosztem-innych/
Do kompostu dodaję najprostszy z EM, czyli EM-NA: https://falaem.pl/em-na-naturalny-nawoz
Co może pójść nie tak?
- pryzma może przemarznąć, jeśli nie jest przykryta,
- kompost może się wysuszyć,
- zbyt dużo azotu = gnicie,
- zbyt mało wilgoci = brak działania mikroorganizmów.
Generalnie powiedziałabym, że każdy nieudany kompost można doprowadzić do końca za pomocą EM. Mają one też właściwości rozkładania resztek substancji chemicznych, co na pewno się przyda, ponieważ trudno dopilnować, aby każdy produkt spożywczy był w 100% czysty od sztucznych nawozów i pestycydów.
Najważniejsze to próbować i uczyć się na własnych błędach!
PS Robiąc u nas zakupy, możesz zapisać się na newsletter. Wtedy wyślę Ci darmowego e-booka „EM w ogrodzie – 4 pory roku “