Oto opis z 2012 roku o tym jak Pan Suzuki mimo oporu władzy zaczął z powrotem uprawiać ryż na swoich polach zniszczonych w trakcie tsunami niedaleko Fukushimy.
Pan Suzuki uprawiał ryż od ponad 20 lat przy użyciu technologii EM. Z pomocą EM-ów był w stanie osiągnąć rocznie o 20% wyższą wydajność w porównaniu do swoich sąsiadów.
Tsunami zalało wszystkie pola uprawne. Oprócz słonej wody, tony brudu zanieczyściły jego niegdyś urodzajną ziemię.
Doradcy rolni, a także ministerstwo polecili dotkniętym tragedią rolnikom, aby nie uprawiali ziemi przez trzy do pięciu lat, z powodu wysokiej na około 30 centymetrów warstwy osadu, która pozostała na ziemi.
Jednak pan Suzuki się nie podporządkował. Najpierw oczyścił swoje pola z dużych śmieci. Według rad prof. Higi dwukrotnie zaorał powierzchnie pokryte błotem i potraktował je EM-ami. Pierwszym efektem było zniknięcie smrodu, który utrzymywał się tam od czasu katastrofy. Na wiosnę na tych polach już posadził ryż.
Spotkał się z przeciwem władzy. Wyłączono mu dopływ wody – nie ma wody, więc nie ma ryżu. Niezłomny pan Suzuki wykonał odwiert, aby być samowystarczalnym w zaopatrzeniu w wodę. We wrześniu 2011 roku lokalna prasa doniosła o sukcesie gospodarstwa oraz podała informację, że możliwe jest uprawianie ryżu na zalanych obszarach. Pan Suzuki wydał przewodnik dla rolników zajmujących się ryżem, w jaki sposób leczyć obszary i jak używać składników odżywczych zawartych w błocie.
Ciekawa jestem jak się ta sprawa dalej rozwinęła.